PTPa Pandemia; trzecie spotkanie – Wiktor Sedlak

Na początku chcę podkreślić, że to, co zamierzam powiedzieć, nie ma prowadzić do rozstrzygających konkluzji. Jestem pewien, że doświadczeniu pracy zdalnej nadamy rozumienie dopiero po powrocie do pracy z naszymi pacjentami w gabinetach, a indywidualna ocena tych doświadczeń będzie bardzo różna. Warto też wspomnieć, że analiza zdalna jest nie tylko kwestią kliniczną. Ma również implikacje szkoleniowe i polityczne. W IPA działa obecnie zespół zadaniowy, badający zagadnienia związane z analizą zdalną. Słyszałem, że niektóre towarzystwa nie mają lokalnych kandydatów, wszyscy ich kandydaci są w analizach zdalnych.

Ja nadal pracuję zdalnie. Planowałem wrócić do gabinetu na początku stycznia, ale nowa, bardziej zakaźna mutacja koronawirusa i ostrzejsze restrykcje w Wielkiej Brytanii oznaczają, że muszę te plany odłożyć. Jednym z powodów, dla których chciałem wrócić do gabinetu było to, że zauważyłem, iż praca stała się zbyt łatwa i podejrzewałem, że choć zdalnie mogłem pracować na rozsądnym, być może nawet akceptowalnym poziomie, to umykało mi coś naprawdę istotnego. Pamiętam, że będąc w szkoleniu miałem seminarium z Niną Coltart, która powiedziała nam, że analityk zawsze powinien być „czujny” – nie chodziło jej o to, że powinniśmy dążyć do prześladowczego stanu umysłu, ale raczej, że nie powinniśmy pozwalać sobie na to, by czuć się zbyt wygodnie w naszej pracy klinicznej. Jeśli czujemy, że nasza praca jest bezproblemowa, to prawdopodobnie patrzymy na coś ślepym okiem. Oczywiście, łatwiej mi jest nie jeździć do mojego gabinetu, móc schodzić do kuchni między pacjentami i wyprowadzać psa w czasie przerw w ciągu dnia. Ale nie o taki rodzaj wygody mi tutaj chodzi.

Wszyscy mamy to, co Joe Sandler nazywał „wewnętrznym dzieckiem”, co jest dziecięcą częścią naszego umysłu, która pragnie, by świat był taki, jakiego sobie życzymy: łatwy, bez konfliktów i lęku. Psychoanaliza bierze pod uwagę tę uniwersalną skłonność, ale jej zamiarem jest też wzmocnienie zdolności do opierania się tej skłonności i pomoc pacjentom w skonfrontowaniu się z prawdą o świecie i o nich samych, a to powoduje konflikt i lęk.
By zilustrować mój punkt widzenia przedstawię pokrótce ogólny zarys leczenia analitycznego, które rozpoczęło się po wybuchu pandemii. Jest to leczenie prowadzone wyłącznie przez Zoom. Pacjentka jest atrakcyjną i inteligentną kobietą po pięćdziesiątce. Poprosiła mnie o analizę, gdyż jej analityczka, u której była przez wiele lat, wkrótce miała przejść na emeryturę. W przeszłości miała kilka terapii. Rzekomym powodem kontynuowania analizy było to, że niedawno miała romans, który źle się skończył. Miała poczucie utraty w związku z kochankiem i czuła się winna w stosunku do męża. W czasie dwóch czy trzech konsultacji wstępnych, które mieliśmy, próbowałem zbadać z nią, dlaczego po tak wielu latach terapii nadal czuła, że potrzebuje ją kontynuować. Nie czułem, żebym uzyskał wystarczające rozumienie tej kwestii, ale wraz z pacjentką zdecydowaliśmy, że zaczniemy sesje nie mając odpowiedzi na to pytanie.

Spotykamy się od ponad sześciu miesięcy. Szybko stało się dla mnie jasne, że jest jej wyjątkowo trudno zaakceptować ograniczenia, skonfrontować się z utratą i żałobą. Jej romans można rozumieć jako maniakalną ucieczkę od bólu starzenia się i w tym samym świetle można widzieć jej ciągłe zaangażowanie w terapię. Oczywiście miałem okazję, by to interpretować w przeniesieniu, ale za każdym razem odczuwałem to jako nieco zbyt intelektualne, trochę jakbym szedł raczej za teorią przeniesienia niż za myśleniem o przeżytym doświadczeniu.

W praktyce, na początku sesji oboje z pacjentką mamy włączone kamery, a następnie je wyłączamy. Widzę więc moją pacjentkę w przelocie i mogę dostrzec, że jest fizycznie atrakcyjna. Wiem już też, że dużo w życiu osiągnęła, co podziwiam. Jestem pewien, że jest kobietą, która wie, jak być atrakcyjną dla mężczyzn. Myślę, że gdybyśmy ona i ja byli razem w tym samym pokoju, szybko stałbym się świadomy erotycznie zabarwionego przeniesienia i przeciwprzeniesienia. Choć budziłoby to moje obawy, lęki i konflikty, to przepracowanie ich pozwoliłoby mi też podać interpretacje, które opierałyby się na bieżącym doświadczeniu.

W swoim artykule z 1912 r. na temat dynamiki przeniesienia Freud napisał:

Pobudki nieświadome nie chcą, by pacjent je sobie przypominał – a tego życzyłaby sobie terapia – lecz dążą do reprodukcji adekwatnej do bezczasowości i zdolności do halucynowania nieświadomości. Chory (…) chce (…) urzeczywistnić swe namiętności bez względu na sytuację realną. Lekarz chciałby go skłonić do tych pobudek uczuciowych z terapią oraz własnym życiorysem, do podporządkowania ich refleksji i do zrozumienia ich podług ich wartości psychicznej. Walka pomiędzy lekarzem a pacjentem, intelektem i życiem popędowym, poznaniem i pragnieniem działania rozgrywa się prawie wyłącznie w dziedzinie zjawisk przeniesieniowych. To właśnie w tej dziedzinie należy odnieść triumf – formą wyrazu tego zwycięstwa jest trwałe wyzdrowienie z nerwicy. Niepodobna zaprzeczyć, iż okiełznanie zjawisk przeniesieniowych to zadanie, które gotuje psychoanalitykowi jak największe trudności, nie wolno jednak zapominać, że to właśnie one oddały nam ową bezcenną przysługę polegającą na uaktualnieniu i ujawnieniu utajonych i zapomnianych pobudek erotycznych chorego, albowiem nie sposób przecież zabić kogoś in absentia czy in effigie.

W 1915 Freud znacząco rozwinął to rozumienie przeniesienia, gdy pisał w „W kwestii miłości przeniesieniowej”, że to, co może się zdarzyć w sytuacji analitycznej, to nie tylko halucynacja pacjenta (że leczenie jest romansem). Tworzona jest raczej sytuacja, w której analityk również będzie musiał stoczyć walkę ze swoją własną nieświadomością w celu utrzymania analitycznej postawy. Walka ta, jeśli jest wygrana, w ogromnym stopniu zwiększa siłę interpretacji i czyni ją bardziej przekonującą. Podejrzewam, że praca zdalna może sprawiać, że przepracowanie w przeniesieniu staje się łatwiejszym zadaniem, niż byłoby w innych okolicznościach i że to może okradać analizę z czegoś, co jest w niej przełomowe.




Dodaj komentarz