Doświadczenie przejścia. Próba przyjrzenia się aktualnej sytuacji w psychoanalitycznej praktyce, zainspirowana dwoma pojęciami z antropologii: : obrzędu przejścia i communitas – Aleksandra Pilonow
Praktyka psychoanalityczna została dotknięta i włączona w proces społecznej adaptacji wymuszonej pandemią. Szeroko rozumiana kwarantanna narzuciła zmiany w życiu całego społeczeństwa. Analogia do obrzędu przejścia opisywanego przez antropologów, dotyczy procesów, jakie pojawiają się w konsekwencji poddania się naciskom i ograniczeniom wynikającym z wyższych potrzeb społecznych, zewnętrznych wobec doświadczających podmiotów. Amerykański antropolog Victor Turner w latach sześćdziesiątych opisał trzy fazy i cechy charakterystyczne dla procesu przekształcenia społecznego, przypominające fazy obrzędów przejścia w kulturach pierwotnych. Inspirowana wykładem prof. W. Kuligowskiego spróbuję odnieść tezy Turnera do aktualnej sytuacji wywołanej epidemią covid-19.
Pierwsza faza to faza wyłączenia, która powoduje, że nie możemy być w dużej mierze tym, kim byliśmy do tej pory. Nasze przywileje zostają ograniczone, łącznie z ograniczeniem naszej tożsamości. W sytuacji praktykujących analityków jest to izolacja społeczna, która pociąga za sobą konieczność pracy online. Nie możemy pracować w bliskości fizycznej, mamy ograniczone sfery percepcji komunikacji pozawerbalnej. Brak wspólnej obecności fizycznej zakłóca poczucie jedności czasoprzestrzeni, musimy ponosić większy wysiłek by stwarzać wewnętrzną reprezentację pacjentów. Wydaje mi się, że mniej swobodnie unosi się błądząca percepcja analityka. Zmiany settingu odczuwamy jako wymuszone. Dodatkową cechą tej mieszającej przemiany jest fakt, że musimy nosić maseczki, co narusza poczucie dotychczasowej tożsamości obiektu i podmiotu.
Druga faza według Turnera to faza liminalna. Turner zauważył, że w stanie liminalnym, przejściowym między dwiema innymi fazami, uczestnicy obrzędu są „pomiędzy”. Nie należą już do społeczności, której byli częścią, ale nie zostali jeszcze włączeni do innej, nie posiedli jeszcze nowej tożsamości. Liminalność jest według Turnera stanem zawieszenia, niejasnym okresem, którego wyznacznikami mają być: pokora, odosobnienie, sprawdziany oraz communitas – wspólne doświadczenie przekształcające. Turner zauważył, iż w pewnych okolicznościach zbiorowości ludzkie tworzą, alternatywne w stosunku do istniejących, instytucje wspólnoty – wolne od hierarchicznej struktury, za to przeniknięte duchem doświadczenia przekształcającego. Według Turnera „(…) communitas jest spontaniczne, bezpośrednie, konkretne – nie jest kształtowane przez normy, nie jest zinstytucjonalizowane, nie jest abstrakcyjne”. Communitas to wspólne doświadczenie. Na przykład w naszej społeczności to spontanicznie powstałe grupy kandydatów na Zoomie, na Whatsappie; nieformalne analityczne spotkania, panele dyskusyjne etc. Z takimi grupami, w szerszej perspektywie społecznej mamy do czynienia, między innymi, w obliczu kataklizmów i ich wyrazem są specyficzne, spontaniczne zachowania zbiorowe. Być może one znamionują również trzecią fazę według Turnera, a mianowicie fazę bezpośrednich działań społecznych (social drama). Są to zewnętrzne przejawy buntu, spontaniczne ekspresje wartości, choćby takie jak obecne demonstracje, ruch Strajku Kobiet.
Jesteśmy teraz w fazie liminalnej, czyli fazie zawieszenia, i być może też częściowo w tej ostatniej – fazie bezpośrednich działań społecznych. W naszej sytuacji przyzwyczailiśmy się do pracy online. W sensie settingu analitycznego praca online staje się coraz bardziej powszechną alternatywą wobec pracy w obecności fizycznej analityka i pacjenta. Dla Turnera rozwiązaniem trzeciej fazy jest wybór między kontynuacją a schizmą. Wydaje mi się, że my nie wiemy, może raczej nie możemy wiedzieć, jak będzie wyglądała przyszła praca analityczna. Czy powrót do tego, co było, jest w pełni możliwy. Jak zachodzące zmiany, w szerszym kontekście naszego życia, wpłyną na naszą przyszłą pracę i naszą tożsamość…
Po letniej przerwie, w czasie remisji pandemii, jedna z moich pacjentek przyszła na sesję do gabinetu po sześciu miesiącach pracy online. Gdy przekroczyła próg, rozejrzała się i spontanicznie powiedziała; „witaj stary przyjacielu!”. W pierwszej chwili wzruszyłam się na myśl, jak fizyczne wnętrze gabinetu stało się reprezentacją przekształcającego obiektu. Później jednak pojawiła się inna myśl. Czy słowo „stary” nie odnosi się do reprezentacji przeszłości? Może nieświadomość już wie, że ten „stary” to przeszłość, że coś się zmieniło i to, co jest teraz, jest nowe, ale jeszcze nie wiadomo jakie. Oraz pytanie, czy i w jaki sposób stare mieści się w nowym?
W tym momencie zastanawiam się też, jak się przemienia moja tożsamość analityczna. Myślę również o wewnętrznym settingu analitycznym opisanym przez M. Parsonsa, które to pojęcie pozwalało mi mniej obawiać się naruszeń w settingu fizycznym, jakby przygotowywało mnie ono do możliwości przemiany. Czy ten setting wewnętrzny, mój kompas w pracy, przekształca się, a jeśli tak, to jak ? Czy jakiś jego aspekt pozostaje niezmienny? Czy rdzeń, jakaś „idea założycielska” pozostaje stała? Dla każdego z nas w szczególny unikalny sposób?